"Każdy ma do
czegoś talent, każdy z Was ma w sobie coś fajnego i warto
wyznaczyć sobie cel w
życiu, takie
marzenia... Marzyć trzeba i do tego celu powolutku stąpać."
Słowa Mirosława
Hermaszewskiego, pierwszego i jedynego w dotychczasowej historii
Polaka, który odbył lot w kosmos idealnie nadają się na wstęp do
bloga poświęconego mojej pasji, czyli kolekcjonowaniu autografów.
Obydwoje marzyliśmy o „gwiazdach” i nasze marzenia się spełniły
:) Nazywam
się Damian, pochodzę z Bytomia (najmilszego miasta w Polsce) i od
kiedy
pamiętam,
marzyłem o spotkaniach
z ludźmi znanymi
-
których
lubię i cenię -
a oglądać i podziwiać mogę jedynie w telewizji.
Marzyłem, żeby takiego człowieka spotkać,
zrobić z nim zdjęcie i wreszcie otrzymać
autograf. Nie
wiedziałem jednak jak się za to zabrać. Chodziłem na koncerty,
występy, ale jakoś nigdy nie udawało mi się zbliżyć do artysty
na tyle blisko, aby zdobyć autograf.
Jak to zwykle bywa przypadek
sprawił, że zdobyłem pierwszy autograf. Było to pod koniec lat
dziewięćdziesiątych, kiedy do mojego liceum przyjechał na
spotkanie z maturzystami Janusz Korwin-Mikke.
Byłem wtedy w pierwszej,
może drugiej klasie, więc nas to spotkanie nie obejmowało. Chcąc
jednak uniknąć lekcji
matematyki postanowiliśmy
namówić panią profesor na spotkanie z politykiem, które odbywało
się w sali gimnastycznej. Po wysłuchaniu naszych argumentów, ku
naszemu zaskoczeniu
nauczycielka zgodziła się... Możliwe, że na tą decyzję wpływ
miał fakt, iż polityk z wykształcenia jest matematykiem. Janusz
Korwin-Mikke prowadził ożywioną rozmowę z młodzieżą i
odpowiadał na wszystkie
pytania. Po zakończonej
rozmowie, kiedy wszyscy zaczęli opuszczać salę zauważyłem grupkę
ludzi stojących w przedsionku... oblegali oni Janusza Korwina-Mikke.
Wśród stojących zauważyłem swoją koleżankę,
od niej dostałem kartkę i też ustawiłem się w kolejce.
W ten oto sposób zdobyłem pierwszy autograf. Niestety
nie miałem ze sobą aparatu fotograficznego, a w tamtych czasach
telefony nie służyły do robienia zdjęć, ale na
sali był fotoreporter, który „pstryknął”
fotkę akurat
wtedy, kiedy polityk składał mi swój podpis.
Być może ukazało się w
jakiejś miejscowej gazecie?
Po
tym zdarzeniu „lawina ruszyła” i były kolejne autografy, aż
zebrała się całkiem spora kolekcja, którą dzięki temu blogowi
chciałbym zaprezentować. Z marzenia małego chłopca o autografach
powstała pasja która trwa do dziś. Cały czas w mojej kolekcji
pojawiają się nowe autografy i zdjęcia, bo cały czas są ludzie
których podziwiam i chciałbym jeszcze spotkać lub napisać list.
Teraz to już nie jest marzenie - to hobby i rzeczywistość - a
marzeniem jest wyjazd do Los Angeles i spotkanie z gwiazdami
Hollywood. Póki co do gwiazd zagranicznych wysyłam listy z prośbą
o autograf o czym również chciałbym informować na tym blogu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz